Wpisy otagowane jako podróż z psem
blog dorian bonomiella mały shar pei szczenię w samochodzie d-j maniek bonomiella dexter bonomiella psy shar pei shar pei w zimie szczeniak shar pei lecznica paszport dla psa pies w aucie prak-vet psy rasy shar pei psy w aucie socjalizacja stado weterynarz wyjść razem podróże z psem psi zaprzęg zakupy na święta pies w pociągu uczulenie na psa afera z koziego rynku bezpośrednie podejście bystrość umysłu ciekawość czarny pies czarny shar pei dorastanie szczeniąt dwa shar pei dzieci i psy goście w domu hodowla bonomiella Mo-Po w nowym domu nauka chodzenia na smyczy nauka komunikacji z psem nauka psa nauki psa nelson admiral bonomiella nieprawidłowa komunikacja odgrywanie etiud odwiedziny plac zabaw dla psów pokrętne ambicje właściciela posłuszeństwo psi przysmak psie przedszkole shar pei na spacerze cieczka czarne szczeniaki shar pei dom domowa hodowla shar pei domowe stado hodowla shar pei jak śpią psiaki krycie kupno szczeniaka lasimonne bonomiella legowisko dla psa mania & mo co. oczekiwanie na poród pies w zimie psy w zimie relacje między psami rodzina sen psa shar pei entropium grzeczny pies oczy shar pei w nowym domu tequilla bonomiella usuwanie kamienia nazębnego a nuż się uda ambarans dwa psy kompromis mediator pozorne złudzenie rozerwać spacer dla psa spacer psów spacer stada spacery spoiwo wychodzenie osobno wyprowadzanie psów
- Listopada, 2012
-
O Dorianie, o nas i ogólnie to i owo
Wczoraj dotarły do mnie zdjęcia Doriana z podróży do nowego domu oraz info jak zniósł daleką drogę: "Nasz Dorian po wejściu do samochodu zabrał się za jego zwiedzanie. Nie bardzo mógł się zdecydować czy chce podróżować z przodu czy z tylu. Droga minęła nam bez większego stresu. Po dotarciu do domu piesek zwiedzał wszystkie kąty w domu. Dorian czuje się dobrze w naszym towarzystwie a cala rodzina jest nim zachwycona."
Z jednodniowym opóźnieniem przekazuję tę dobrą wiadomość, że maluch ma się dobrze i jest wśród zachwyconych nim ludzi. To cieszy!
Jutro odjedzie Daniela i między innymi z tego powodu jest mi markotnie.
Inny powód do bycia "nie w sosie" to beznadziejnie przeziębione oskrzela własne, zakatarzony i kaszlący straszliwie mąż. Już czwarty dzień jesteśmy na antybiotykach. Nie zazdrościć proszę!
Życie nie znosi próżni, zawsze stara nam się o kompensację, którą tym razem jest radosne, choć nie ukrywam, że i pełne niepokoju oczekiwanie na dzieci Afery. Aferka coraz pełniejsza w sobie. Zdjęcia niebawem.
Powodem do radości jest też coraz większa ilość czytających tego bloga. W tym miesiącu po raz pierwszy został przekroczony limit transferu ustalony mi przez serwer. Rachunek za zwiększony limit już zapłacony. Groźba wyłączenia bloga nieaktualna.
Dobrej nocy!
- Października, 2008
-
Całym stadem najraźniej
Stado gotowe do drogi. Zaraz wyruszamy.
Spacerujący człowiek z jednym psem lub jeden pies w samochodzie nie dziwi nikogo. Za dwoma psami przy jednym człowieku czasami jakiś przechodzień się obejrzy, ale pięć psów jednocześnie, w jednym samochodzie, przez bliźnich postrzeganych jest niemalże jak eksces. A właśnie wczoraj z całą piątką wybraliśmy się do gabinetu weterynaryjnego w Oleśnicy, do doktor Kasi. Miały jechać z nami tylko dwa psy - Tequilla i Rondel, ale Misiek tak prosił, tak jęczał i rozpaczał, że wymusił... Samochód nasz po złożeniu tylnych siedzeń pojemny, więc i Simonka została zapakowana, no bo jak tu ruszyć się gdzieś bez Simonki? Bella widząc, że wybieramy się bez niej dostała spazmów, a wzrok miała przy tym tak nieszczęśliwy i proszący, że oczywiście uległam i dopakowałam do auta i ją. Tuż przed odjazdem pstryknęłam zdjęcie uszczęśliwionemu stadku.
Niespełna pól godziny jazdy i osiągamy Oleśnicę. Przed gabinetem weterynaryjnym psy z impetem wyskakują z samochodu, nie czekając aż im pozapinam smycze. Robi się chaos, bieganina, łapanie rozbieganych czworonogów. Po paru minutach już wszystkie w gabinecie. Pytam się dr. Kasi nieśmiało, czy miała już takie stado pacjentów w gabinecie na raz. Nie, nie miała, ale widać, że cieszy się do psów, a one do niej. Psy biegają po gabinecie, myszkują po przyległych pomieszczeniach, strącają opakowania z próbkami karm, w nadziei znalezienia smakołyka wsadzają swoje wielkie i zawsze łakome paszcze w każdy zakamarek. Bella wszędzie wyczuwa jedzenie, wspinała się nawet na stół aby sprawdzić czy na nim czegoś smakowitego nie znajdzie. Widać, że wizyta w gabinecie weterynaryjnym stanowi dla moich shar pei niebywałą atrakcję. Na następne badania kontrolne wpadniemy znowu całym stadem. - Kwietnia, 2008
-
Nasz rewir i basta!
Polskie koleje państwowe domagają się przewożenia psów w kagańcach. Mało tego, właściciel z psem ma prawo podróżować w przedziale tylko wtedy, kiedy żaden ze współpasażerów nie wyrazi sprzeciwu. Nic tu nie ma do rzeczy, że dla psa kupiono bilet. Podobne praktyki stosowane są w autobusach dalekobieżnych. Niektórzy pasażerowie chętnie korzystają z danych im przywilejów. Dawniej protestowano przeciwko obecności psa w przedziale okraszając swoje zdanie odzywkami takiego typu:
- To i niedługo ludzie będą i świnie wozić w pociągach!
Ostatnio społeczeństwo nabrało elegancji:
- Nie godzę się na obecność psa, bo mam uczulenie.
To uczulenie jest albo go nie ma, ale nikt nie musi tego udowadniać. Przy okazji nieco odsłonię tajniki ludzkiej psychiki. Jeśli w pociągu wsiadamy z psem do częściowo zajętego przedziału, to wedlug wszelkiego prawdopodobieństwa pasażerowie nas nie przyjmą. Natomiast, gdy z naszym psem ulokujemy się pierwsi, to nikt z dosiadających się nie powie nam złego słowa. Ot co, nasz rewir i basta! - tak jak u zwierząt.
Strona 1 z 1, łącznie 3 wpisów
Ostatnie komentarze