Wpisy otagowane jako komputer
dom bullmastiff ciąża u shar pei cieczka domowe stado goście w domu hodowla shar pei krety lasimonne bonomiella lęki psa ludzie i psy naczelny odchowanie szczeniąt odwiedziny ogród ogrodzenie pies boi się pies towarzysz praca z psem psie nawyki psina śni psy rachunki do zapłacenia rodzinnie samochody samotność siedem tygodni ciąży stado strach szczeniaki albert e. bonomiella beztroski sen beztroski sen psa błogi sen błogi sen psa jak śpią psiaki macierzyństwo suki Mo-Po w nowym domu o czym psina śni przesypianie sprawy sen psa sen szczeniaka sen szczeniąt szczenię shar pei w objęciach morfeusza xabea bonomiella
- Styczeń, 2008
-
Taka sobie niedziela..
Dziś miał być dzień odreagowywania po zasłyszanych, przeczytanych i obejrzanych głupotach, ohydach oraz nonsensach.
Plany jednak mają to do siebie, że lubią brać w łeb. Szczególnie moje. Już wczoraj wieczorem przeczuwałam, że coś się popsuje. Najpierw wichura przyprawiająca o lęk i zawrót głowy, potem kilkugodzinny brak prądu (nie ma to jak życie na wsi!) więc w ciemności nie widziałam co dzieje się na dworze i co porabiają psy. A działo się... Wiatr porwał i uniósł w nieznane sporej wielkości płytę blokującą wejście do boksu z węglem. Wszystkie moje shar-pei wykorzystały okazję aby organoleptycznie poznać zawartość boksu, który stał jakby dla nich otworem. Ja z kolei doświadczyłam co znaczy ściąganie czarnej mazi z psiej sierści.
Tydzień temu ustaliałam, że dzisiaj pojedziemy obejrzeć i pofotografować PSA dla Belci, spędzimy dzień w miłym towarzystwie, wpadniemy na obiad do cioci, a potem nie będziemy robić już nic... Pogoda spaprała się tak, że Misiaki nieznoszące chlapy, skuliły się w swoim ulubionym legowisku i chyba potrzebowałabym dźwigu aby móc je wyrwać z posłania. Z wypadu więc z nici, Primates lekko zniesmaczony po obiedzie składającym się z węglowodanów i białka w postaci makaronu i mielonego, właśnie trawi przed telewizorem, ja zastanawiam się jak można naprawić to co dookoła mnie posute. Popsuty lub ściślej ujmując, nadpsuty jest blog, który nie daje z siebie tego co powinien, robi dziwne obstrukcje przy próbach nawiązania kontaktu z serwisem gravatarów, czyli wywala błędziory.
Drążyłam i dręczyłam tych, którzy się na tym znają, odpowiedź dostałam taką: "Wtyczka działała o tyle, że wywoływany był link, który worzony miał być przez CGI ale że owego nie ma, to... Error 500". Rozumiem z tego NIC. Serwer nie rozumie, ja nie rozumię, nikt nie rozumie. Może jakaś litościwa dusza to przeczyta i podpowie co zrobić. Nadpsuty od początku jest również mój DELL, który robi wszystko aby utrudnić mi pisanie z użyciem polskich znaków diakrytycznych. O z kreską dla DELL-a to za trudne, nie lubię pisać nieortograficznie więc aby uzyskać tą drobną kreseczkę wyłamuję sobie palce na klawiaturze kombinując na kilka sposobów. Pierwszy z nich to metoda kopiuj-wklej tę mała literkę, druga to posłużenie się kodem z tabeli ASCII, trzecia to przestawienie klawiatury na inny język niż polski, wciśnięcie jednocześnie klawiszy "o" i z apostrofem. Następnie powrót do standardowo używanej klawiatury - zwykle myli mi się, która jest która i tekst roi się od błędów. Nie narzekam na mojego DELL-a, oprócz tej drobnej niedoskonałości łączy mnie ze światem, a ze wzgędu na swój płaski kształt (desktop) świetnie spełnia rolę półki pod telefon, mieści się na nim kubek z kawą i sterta paieruchów. Papiery i dokumenty z DELL-a regularnie zbiera i porządkuje Naczelny, a robi to tak perfekcyjnie, iż nigdy ich już nie znajduję. On chyba nawet lubi ten komputer, zaproponowałam mu więc coś sensownego:
- kupisz mi Power Maca G5 a ja dam ci w prezencie DELLA-a.
Nie potrafię zacytować jego odpowiedzi, mój mąż opanował do perfekcji formułowanie zdań ultradźwiękiem.
Strona 1 z 1, łącznie 1 wpisów
Ostatnie komentarze