Grill party u Bonomielli
Zamieścił o 1 Komentarz

Mistrz
grilla i nasi goście Jacek z Karolinką sprawdzają temperaturę rusztu. Grilluje się!
Pewnie gdybym nie została zapytania co się dzieje i dlaczego od jakiejś tam środy brakuje wpisów, to chyba zrobiłabym sobie przerwę w pisaniu i wysłała bloga na urlop! Blogowanie jednak zobowiązuje, no bo czym jest blog bez aktualności? Aby więc mój nie stał się starą, wyświechtaną wirtualną gazetą, donoszę co następuje:
Lato. Ciepło, pięknie, trochę leniwie, ale w takim pozytywnym znaczeniu. W domu siedzimy mało lub jeszcze mniej, wolny czas spędzamy w ogrodzie z naszymi psami, z naszymi przyjaciółmi oraz z psami naszych przyjaciół. Dzisiaj zorganizowaliśmy wielkie grillowe party składające się jak to zwykle przy barbecue bywa z mięs rozmaitych, wykwintnej cukini nadziewanej żółtym serem, zapiekanych ziemniaków, oraz sałaty zielonej od niej samej i czerwonej od zalegających w niej pomidorów. A wszystko mniam-mniam, dla naszych gości i ku uciesze własnej, bo przyznam, że jeść to my lubimy.
Kasia i Mariusz = hodowcy z Perro Bebe zjawili się dzisiaj u nas po raz kolejny i przywieźli ze sobą swojego Belfasta. Belfast jest bardzo podobny do naszej Crocodilli i gdyby nie jego wielkość, trzeba by się było natrudzić aby odróżnić które szczenię jest które. Kasi zdarzyło raz się pomylić. Gosia i Jacek z Karolinką = hodowla z Koziego Rynku (patrz nasza słodka Aferka), dotrzymywali nam sympatycznie towarzystwa. Rozmawiać było o czym, bo zainteresowania wspólne, a i posłuchać też było kogo, jako że natura obficie obdarzyła Karolinkę darem wymowy. To był bardzo mile spędzony dzień!
Kasia