Świętujemy pierwsze urodziny!
Zamieścił o Brak komentarzy
Spółka Mania & Mo działa coraz prężniej i sprawiła sobie bodaj najwspanialszy prezent urodzinowy. Dokładnie w
dniu swoich pierwszych urodzin, po długim miesiącu tęsknoty dziarskie siostry spotkały się ponownie, by jeszcze
mocniej zacieśnić więzy.
Mało powiedziane, że obu psinkom doskwierał brak drugiej połówki spółki. Pierwszy kwadrans spędziły na uroczych czułościach i szeptach na ucho. Potem zaś przystąpiły - a jakże - do ponownego ustalenia pozycji i zależności. Ambitne harce przerwaliśmy po upływie około pół godziny, aby dać im wytchnienie, bo języki były dłuższe od rzucanych cieni. W tym czasie Pańciowie ucięli sobie znaczącą chwilę na ploteczki. Potem harce rozgorzały na nowo. Po pierwszej "przegranej" na własnym podwórku, Mania mocno wzięła sobie do siebie chęć rewanżu i w słońcu była nie lada przeciwnikiem dla Mo. Siłaczka Mania była niezłomna w próbach i kolejnych podejściach, za nic mając coraz silniej operujące słońce i kolejne opróżnione miski z wodą na spółę. Chylimy czoła uporowi i woli. Co jak co, ale motywacji to rocznej Mary Lou absolutnie nie brakuje. Morcheeba zaś, śladem swojego Pańcia nie gustuje w cieple i +18 stopni odbiera jako granicę przyzwoitości. Wielokrotnie oddalała się na stronę, aby choć chwilę odsapnąć w cieniu, co siostra szybko odebrała za zmianę miejsca placu zabaw.
Zresztą, nie ma co się specjalnie rozpisywać, zdjęcia to najlepiej pokazują. Dużo by słów trzeba, być choć trochę przekazać tych ciepłych emocji i wzajemnej siostrzanej miłości.
Co tu kryć, Mania & Mo Co. ma tak silne fundamenty i jest tak wybitnie rodzinną spółką, że nie ma na nie rady. I choć Mo znów oparła się siostrze, to widać że zrobiłaby dla niej wszystko. I w takiej to oto słodkiej atmosferze dwie sunie świętowały swoje pierwsze urodziny! Tym samym przesyłamy najlepsze życzenia dla wszystkich pozostałych M-psiaków! Sto lat!
Mało powiedziane, że obu psinkom doskwierał brak drugiej połówki spółki. Pierwszy kwadrans spędziły na uroczych czułościach i szeptach na ucho. Potem zaś przystąpiły - a jakże - do ponownego ustalenia pozycji i zależności. Ambitne harce przerwaliśmy po upływie około pół godziny, aby dać im wytchnienie, bo języki były dłuższe od rzucanych cieni. W tym czasie Pańciowie ucięli sobie znaczącą chwilę na ploteczki. Potem harce rozgorzały na nowo. Po pierwszej "przegranej" na własnym podwórku, Mania mocno wzięła sobie do siebie chęć rewanżu i w słońcu była nie lada przeciwnikiem dla Mo. Siłaczka Mania była niezłomna w próbach i kolejnych podejściach, za nic mając coraz silniej operujące słońce i kolejne opróżnione miski z wodą na spółę. Chylimy czoła uporowi i woli. Co jak co, ale motywacji to rocznej Mary Lou absolutnie nie brakuje. Morcheeba zaś, śladem swojego Pańcia nie gustuje w cieple i +18 stopni odbiera jako granicę przyzwoitości. Wielokrotnie oddalała się na stronę, aby choć chwilę odsapnąć w cieniu, co siostra szybko odebrała za zmianę miejsca placu zabaw.
Zresztą, nie ma co się specjalnie rozpisywać, zdjęcia to najlepiej pokazują. Dużo by słów trzeba, być choć trochę przekazać tych ciepłych emocji i wzajemnej siostrzanej miłości.
Co tu kryć, Mania & Mo Co. ma tak silne fundamenty i jest tak wybitnie rodzinną spółką, że nie ma na nie rady. I choć Mo znów oparła się siostrze, to widać że zrobiłaby dla niej wszystko. I w takiej to oto słodkiej atmosferze dwie sunie świętowały swoje pierwsze urodziny! Tym samym przesyłamy najlepsze życzenia dla wszystkich pozostałych M-psiaków! Sto lat!
Brak komentarzy