Nie ma lekko
Zamieścił o Brak komentarzy
Po długiej przerwie jestem znowu. Ta sama, choć nie całkiem taka sama. Trochę bardziej niż zwykle niepozbierana,
rozkojarzona, niecierpliwa i drażliwa. A wszystkiemu winne papierosy, z ktorymi pożegnałam się stanowczo i teraz
muszę tylko wytrwać w postanowieniu niepalenia, niezasmradzania siebie, psów i domu nikotynowym paskudztwem. Naczelny
jak zwykle zgodny, też rzucił ohydny nawyk i chyba nawet nie popala sobie, gdy nie widzę. Łatwo nie jest, ci co
nigdy nie palili pewnie mojego wyrzeczenia nie pojmą, ci co palili lub jeszcze palą, pewnie zrozumieją i może nawet
pokibicują. Moralne wsparcie potrzebne mi jak nigdy dotąd. A tymczasem znacznie mniej siedzę przy komputerze, więcej
biegam po lesie i polach. Nigdy nie paliłam na spacerach, więc i teraz na świeżym powietrzu nie ciągnie mnie do
fajek. Trudniej w domu, a już najtrudniej przy komputerze. Popielniczka stała po prawej, papieroski obok.. Nie ma...
Trudno się skupić, wena twórczą odpływa, więc parę zdań i uciekam, aby mnie nie korciło. Psy mocno zdziwione,
Cheri i Bella zaglądają z balkonu przez okno jakby sprawdzały czy naprawdę nie palę, Pampus i Simonka się cieszą,
bo doszedł im jeszcze jeden spacer w ciągu dnia, Misiek kiwa ze zrozumieniem głową (naprawdę tak robi mój mądry
psiur!), i tylko Tequilla skoncentrowana na sobie i na swoich obiecująco powiększonych sutkach.
I to by było na tyle. Rzuciłam palenie.
I to by było na tyle. Rzuciłam palenie.
Brak komentarzy