Macierzyństwo - spektakl w dwóch aktach
Zamieścił o Brak komentarzy
Akt pierwszy. Simonka odprężona śpi na kanapie i chrapie głośno. Wydawać by się mogło, że śpi twardo
głębokim snem, że nie słyszy co wokół niej się dzieje. Szczenięta tymczasem w swoim "pokoju dziecinnym" oddalone
od niej o dobrych kilka metrów i za załomem ściany. Nagle któreś z psich dzieci zaczyna wiercić się i kwilić.
Tak, właśnie kwilić, bo dźwięk wydawany przez malca przypomina bardzo rozpaczliwe wołanie głodnego pisklęcia.
Simonka w jednej chwili zrywa się z kanapy i niespełna dwie sekundy później już jest przy szczeniętach i
troskliwie dogląda czy aby nie dzieje się im coś złego. One entuzjastycznie witają rodzicielkę i jeśli głodnawe
to z zacięciem rzucają się na jej sutki rozpychając się przy tym wzajemnie, bo każde chce mieć najlepsze miejsce
przy barze mlecznym. Pazurki szczeniętom przycięłam na króciutko, mimo to miejsca przy sutkach Simonka ma
niemiłosiernie podrapane. A ona co na to? Ano wykazuje bezgraniczną cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość. Nikt
nie uczył tego psiej mamy, ona wie, że dzieci karmić trzeba, nawet gdy te drapią ją boleśnie i szturmem bez ładu
i składu jedno przez drugie rzucają się na jej umęczone cycuchy. Szczenięta to nie tylko obowiązek dla psiej mamy,
to też radość z możliwości obcowania z nimi, to spełnienie się w najważniejszej roli w życiu, jaką jest
macierzyństwo.
Akt drugi. Simonka znowu śpi na kanapie i chrapie tak, aż dom drży w posadach. Szczenięta nudzą się i zaczynają niespokojnie kwilić. Psia mama przerywa sobie słodki sen, zrywa się z wygodnego posłania, biegnie do nich i uważnie po kolei przygląda się każdemu z dzieci. One uradowane, że mama przyszła, tulą się do niej czule. Nie szarpią za sutki, bo najedzone (dopiero co pochłonęły sporą ilość swojej eukanuby), ale wtulają się w nią i robią to z wyczuciem i delikatnie. Nikt nie drapie pazurkami matczyska, nikt się krzyczy, nikt się nie pcha. Ona układa się tak, aby dzieci mogły się do niej przytulić, a one jedno po drugim, wtulają się w nią i zasypiają jak na komendę. Po chwili śpią wszyscy razem - Simonka i jej dzieci.
Akt drugi. Simonka znowu śpi na kanapie i chrapie tak, aż dom drży w posadach. Szczenięta nudzą się i zaczynają niespokojnie kwilić. Psia mama przerywa sobie słodki sen, zrywa się z wygodnego posłania, biegnie do nich i uważnie po kolei przygląda się każdemu z dzieci. One uradowane, że mama przyszła, tulą się do niej czule. Nie szarpią za sutki, bo najedzone (dopiero co pochłonęły sporą ilość swojej eukanuby), ale wtulają się w nią i robią to z wyczuciem i delikatnie. Nikt nie drapie pazurkami matczyska, nikt się krzyczy, nikt się nie pcha. Ona układa się tak, aby dzieci mogły się do niej przytulić, a one jedno po drugim, wtulają się w nią i zasypiają jak na komendę. Po chwili śpią wszyscy razem - Simonka i jej dzieci.
Brak komentarzy