Losowy wpis: Szczenięta "O" ukończyły 3 miesiące
< Przesądy i błędne pojęcia | Shar-Pei i szkolenie >
< Przesądy i błędne pojęcia | Shar-Pei i szkolenie >
To i owo
Zamieścił o Brak komentarzy
Od paru dniu blog leży przysłowiowym odłogiem, jako że całą swą energię poświęciłam budowaniugalerii. Nie ma
się czym chwalić, galeria nie funkcjonuje tak jak powinna, więc dla bloga i jego czytelników zrobię inną. Pomysł
już jest, brak tylko czasu na realizację. Komputer, który jeszcze do niedawna był moim ukochanym dzieckiem powoli
zaczyna mnie męczyć - albo starzeję się zbyt dynamicznie, albo też za dużo mam pracy. Moja pierwsza strona
nieuaktualniana już od miesięcy, mojej drugiej
strony jakoś nie potrafię polubić bo kolorystycznie kojarzy mi się z zakładem pogrzebowym. Sama takie barwy
ustawiłam, a teraz marudzę... Pod opieką mam kilka innych stron i praktycznie nie ma dnia z prośbą o pomoc lub
aktualizację. Ach, zapomniałam dodać, że jeszcze jest forum, któremu od pewnego czasu pozwoliłam żyć tak jak mu
się podoba bo wszystkiego ogarnąć nie sposób.
Życie to nie tylko świat wirtualny,
realia odgrywają w nim rolę wiodącą przez różne zakręty zwane pospolicie problemami, od których nie ma ucieczki.
Nawet psiorki mają swoje problemy - weźmy na przykład Miśka. Największym problemem Miśka był Delfin, nienawiść
do niego rosła z każdym dniem aż w końcu wygryzł Blondaska z domu. Można by rzec, że to Delfin sam wygryzł się
do innego domu, trudno dociec, kto z tego duetu wygryzał mocniej. Pozwolicie, że zaoszczędzę wam opisów ile to krwi
się lało, ile to chirurdzy mieli roboty i jak strasznie było mi smutno gdy Delfinek odjeżdżał. Temat Delfinka
powróci jeszcze nie raz, niebawem zostanie on ojcem, nie omieszkam wtedy opisać szczegółowo jego potomstwa.
Dzień dzisiejszy to nie tylko dzień
wspomnień ale przede wszystkim wydatków. Rachunek za telefon to pikuś w porównaniu z rachunkiem za 75 kilogramów
karmy dla psów. O rachunku za prąd już nie wspomnę. Mimo, że każdy za rachunki płacić musi to dla mnie jest
słabą pociechą. Za każdym razem gdy otwieram kopertę z rachunkiem czuję się tak jakby ktoś wyrządził mi
świństwo. Zniesmaczyły mnie dzisiaj rachunki a niebo w kolorze owsianki, której od dziecka nie znoszę, odstraszyło
od spaceru. Pozytywnym wydarzeniem było ugotowanie przez Piotra obiadu. Mówcie co chcecie, ale mąż jest dobrą
rzeczą.


Brak komentarzy